Pandemia: zagrożenia i szanse dla gospodarki
W obliczu walki z koronawirusem łatwo popaść w pesymistyczny ton, bo rzeczywiście polską i światową gospodarkę czekają ciężkie czasy. Wskaźniki giełdowe za Oceanem i w Europie mają tendencję spadkową, etap „zielonej wyspy” w naszym kraju definitywnie się kończy. Jednak sytuacja nie jest jedynie negatywna, mimo choćby rzucających się w oczy pesymistycznych nagłówków w mediach. Spróbujmy więc ocenić zagrożenia, ale i szanse dla gospodarki w naszym kraju. Bo tych też jest sporo. Niemniej jest to jedynie analiza obecnej sytuacji i próba szukania potencjalnych szans w zmiennych, dynamicznych okolicznościach – pisze Marcin Rudziński, członek zarządu Higasa Properties.
Przy okazji takich wstrząsów jaki towarzyszy światowej pandemii, pada kilka mitów, ale i mogłoby się wydawać oczywistych prawd, które leżą u podnóża wielu biznesów. Weźmy za przykład sformułowanie: „przecież ludzie zawsze muszą kupować ubranie”. Prawdopodobnie takie stwierdzenie przeszło przez myśl większości właścicieli marek odzieżowych. I jest ono słuszne. Aż do momentu kiedy okaże się, że ludzie nie mogą wyjść na zakupy. Ograniczenia w działalności sklepów powyżej 2000 m2 kwadratowych biją bezpośrednio m.in. w marki obuwnicze, czy odzieżowe. Tu można na przykład zauważyć, że wiele marek popełniło krótkoterminowo strategiczny, błąd koncentrując się na największych handlowych obiektach. Oczywiście nadzieję daje przeniesienie sił do e-handlu, ale o tym za chwilę. Potwierdzenie natomiast w tej sytuacji znalazł model „convenience”, czyli niewielkich retail parków w małych miejscowościach, usytuowanych blisko klienta, skupiających się na podstawowych potrzebach, jak artykuły spożywcze, czy drogeryjne. Taki sposób ekspansji wybiera coraz więcej firm, które obsługujemy. Co więcej, sieci jak Rossmann lub Biedronka aktualnie zgłaszają braki personelu. W mojej ocenie, obecne wydarzenia mocno zmienią branżę handlową w Polsce. Nastąpi większy zwrot strategii w kierunku zróżnicowania działalności, w oparciu nie tylko o prestiżowe lokalizacje w dużych centrach handlowych, ale i mniejszych sklepach czy parkach, zapewniających większą wygodę zakupów.
Większość kryzysów i wstrząsów stwarza jednak także okazję. Bieżąca sytuacja sprzyja wzrostom „bezpiecznych przystani”, czyli np. „dużych walut” jak USD, EUR, czy CHF w stosunku do koszyka rynków wschodzących. Duża szansa na potencjalne wzrosty wartości staje przed firmami z sektora fin-tech, zajmującymi się choćby płatnościami on-line, obsługą bankową, czy transakcjami na odległość. Te instytucje, które zadbały wcześniej o tę część obsługi jak np. mBank, zyskują przewagę. Podobnie jak i przedsiębiorstwa dywersyfikujące działalność na świat realny jak i wirtualny, gdyż zakupy w formie on-line powinny zyskiwać jako uzupełnienie sklepów w realnych punktach. Inną kwestią jest wybór bezpiecznego, szybkiego sposobu dostawy. Ale i tu jest spory potencjał choćby dla takich firm jak InPost.
W realiach XXI wieku, a także kryzysu, który już puka do drzwi, nie da się nie dostrzec potencjału dla sektora odnawialnych źródeł energii. Baczni obserwatorzy i analitycy zauważą bowiem, że zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego i niezależności powinno zostać jednym z priorytetów – zarówno dla firm jak i gospodarstw domowych. Można spodziewać się wzrostu świadomości w zakresie zwiększania samowystarczalności, zarówno na poziomie regionalnym ale i jednostkowym. W obliczu takiej sytuacji, dość prężnie może się rozwijać rynek dystrybucji systemów usprawniających „prywatne” minielektrownie oraz gromadzenie i oczyszczanie wody deszczowej na własny użytek.
W dłuższej perspektywie można też dostrzec potencjalną szansę dla firm z sektora medycznego, który obecnie potrzebuje silnego wsparcia. Zresztą na tym polu już mają miejsce ciekawe zmiany – w Wielkiej Brytanii w produkcję tak potrzebnych respiratorów włączyły się zespoły Formuły 1. To przedsiębiorstwa dysponujące doskonałym sprzętem i technologią, a obecnie pozostające w zawieszeniu z powodu odwołania wyścigów na całym świecie. Zatem ich potencjał zostaje wykorzystany by pomóc ratować ludzkie życia. Polskie firmy odzieżowe, jak marki 4F, CCC, czy Kazar oraz LPP także zadeklarowały, czy też przekazały pomoc służbie zdrowia – finansową, materialną ale i technologiczną.
Skutki pandemii dla gospodarki, na dzień dzisiejszy, są nie do przewidzenia. Zatem biznes, przedsiębiorcy skupiają się na cięciu kosztów, czekając na stabilizację. Nie wiemy jak bardzo pomocne okaże się wsparcie rządów, szczególnie, że w Polsce tzw. „Tarczę” trudno nazwać skuteczną. W kryzysie wstrzymywane są inwestycje, obniżane są koszty a najsłabsi zamykają działalność. Odwrócenie trendu jest bardzo trudne, ponieważ dopiero nowe inwestycje prowadzą do nowych miejsc pracy. Z kolei bez nowych miejsc pracy spada ilość pieniędzy w portfelu konsumentów, czyli kupują coraz mniej i koło się zamyka, powodując dalszy spadek przychodu firm. W tym całym chaosie tylko jedno jest pewne: nikt, ale to nikt nie wie kiedy to wszystko się skończy.
Powrót